• ul. Zamkowa 183-250 Skarszewy

  • +48 605 780 355Telefon:

Książka online

BRACTWO KURKOWE

  Początki bractw kurkowych sięgają średniowiecza i są powiązane z ukształtowaniem się miejskich samorządów. Ten proces najwcześniej rozpoczął się w Europie Zachodniej, gdzie po upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego (476 r.) powstało szereg państw germańskich, w których z trudem odbudowywał się handel oraz rzemiosło. Przez kolejne stulecia na tym terenie stosunki społeczno – gospodarcze opierały się na systemie feudalnym (lennym), w którym uprzywilejowaną pozycję zajmowali właściciele ziemscy (królowie, biskupi, opaci zakonni i rycerze). W tej hierarchii ośrodkom miejskim oraz ich mieszkańcom przypisano rolę służebną. Prawna sytuacja mieszczan uległa poprawie z chwilą uzyskania przez nich aktu lokacyjnego. Część historyków ten moment uznaje za początek danego miasta. Mocą lokacji w mieście ustanawiano instytucję samorządową na czele z burmistrzem oraz odrębnym sądownictwem. W życiu miejskiej wspólnoty coraz ważniejszą rolę zaczęły odgrywać rzemieślnicze cechy oraz kupieckie gildie. Z czasem te organizacje zdobyły znaczną samodzielność, co pozwoliło im na skuteczną obronę interesów zrzeszonych w nich członków. Uzyskane przez cechy przywileje nierozerwalnie wiązały się z przejmowaniem przez nie coraz większej odpowiedzialności za losy miast oraz bezpieczeństwo ich mieszkańców, które w średniowiecznej Europie było zagrożone licznymi konfliktami zbrojnymi. Podczas wojen feudalni właściciele miast nie byli w stanie skutecznie ochronić ludności przed nierzadką praktyką łupienia mieszczańskiego dobytku, puszczania domostw z dymem oraz ich mordowania. Przed tego rodzaju zagrożeniami miasta próbowały się bronić poprzez stawianie murów obronnych. Fortyfikacje pełniły funkcje militarne, a oprócz tego wyznaczały granice miejskiej społeczności i zabezpieczały interesy rzemieślników przed nieuczciwą konkurencją tzw. partaczy (rzemieślników niezrzeszonych w organizacjach cechowych). W okresie pokoju nad utrzymaniem porządku publicznego czuwali opłacani przez władze magistrackie strażnicy, najczęściej uzbrojeni w halabardy lub piki. Do ich kompetencji należało otwieranie i zamykanie bram miejskich. Wszelkie sprawy związane z łamaniem prawa były rozpatrywane przed obliczem sądów najniższej instancji, jakimi były ławy miejskie, nazywane później sądami grodzkimi.

W przypadku zagrożenia wojennego mieszczanie mieli obowiązek zbrojnego stawania w obronie miasta. Za organizację tej obrony odpowiadały cechy, które opracowywały strategię obronną, ustalały najbardziej newralgiczne miejsca na basztach i wieżach oraz wyznaczały stosowną ilość uzbrojonych mieszczan na poszczególnych odcinkach murów. Stąd do naszych czasów przetrwało nazewnictwo w postaci: Brama Szewska, Baszta Kowalska, Wieża Kołodziejska itp. Na cechach spoczywał też obowiązek przeprowadzania ćwiczeń w zakresie posługiwania się łukami, kuszami, a później bronią palną. Dla uatrakcyjnienia żmudnych szkoleń organizowano turnieje, podczas których wyłaniano najlepszego strzelca. Triumfator zawodów mógł liczyć na sowitą nagrodę oraz powszechny szacunek. Z czasem najwyższą rangę zyskało doroczne strzelanie o tytuł króla kurkowego. Wówczas strzelano z łuku lub kuszy do zawieszonego na słupku żywego gołębia, kura, a właściwie koguta. Kolejni dwaj strzelcy uzyskiwali godność rycerską i wchodzili w skład tzw. orszaku królewskiego. Zewnętrznym ich wyróżnikiem były trofea w postaci łańcucha królewskiego oraz pasów rycerskich. Później cechowe formacje militarne przekształciły się w autonomiczne organizacje. Ich samodzielność podkreślały odrębne statuty, w których określano: sposób wyboru brackiego zarządu, zadania i obowiązki członków, ceremoniał, obyczaje oraz regulaminy strzeleckie. Ich tożsamość podkreślały sztandary oraz święci patroni. W zależności od regionu Europy te organizacje różnie nazywano: bractwa łucznicze, towarzystwa strzeleckie lub bractwa kurkowe. Powszechnie przyjmuje się, że najstarsze tego typu bractwo powstało w Reims (IX w.), a później w Akwizgranie (X w.) i Hallstadt (1007 r.).
Idea tworzenia bractw strzeleckich na ziemiach dzisiejszej Rzeczypospolitej została przeniesiona bezpośrednio z Niemiec i łączyła się z postępującym od XIII wieku ruchem osadniczym ludności niemieckiej na te tereny. Temu zjawisku towarzyszyły nowe uregulowania prawne dotyczące miejskich ośrodków. W polskich warunkach akty lokacyjne oparto na wzorcach zaczerpniętych z Lubeki i Magdeburga (tzw. prawo lubeckie lub magdeburskie). Najbardziej powszechną odmianą prawa magdeburskiego było prawo chełmińskie. W polskich warunkach pierwsze bractwa strzeleckie powstały na Śląsku, Pomorzu Gdańskim i Wielkopolsce. Powszechnie przyjmuje się, że najstarsza organizacja strzelecka powstała ok. 1250 roku w Świdnicy (Śląsk). Bardzo stary rodowód mają bractwa w: Poznaniu (1253), Włocławku (1255), Krakowie (1256 lub 1257). W Królestwie Polskim najbujniejszy okres powstawania bractw strzeleckich przypadł na panowanie ostatniego władcy z dynastii Piastów Kazimierza Wielkiego (1333 – 1370), który wielu miastom nadał akty lokacyjne oraz znaczną ich część otoczył murami obronnymi.
Skarszewskie bractwo kurkowe powstało w 1378 roku z inicjatywy wielkiego mistrza krzyżackiego Winrycha von Kniprode (1351 – 1382), który w 1370 roku za 10 000 grzywien wykupił od joannitów Skarszewy. Współcześnie nie dysponujemy żadnym dokumentem potwierdzającym tak wczesną genezę skarszewskiej organizacji strzeleckiej, a wiedzę w tym zakresie czerpiemy z informacji zamieszczonych w publikacjach przełomu XIX i XX wieku oraz tradycji pielęgnowanej przez braci kurkowych okresu pruskiego oraz międzywojennego. Za tą datą przemawia szereg argumentów. Powstanie bractwa wiązało się najczęściej z wcześniejszym nadaniem lokacyjnym. W przypadku Skarszew nastąpiło to już w 1320 roku, o czym wiemy z powtórzonego 2 lutego 1341 roku dokumentu lokacyjnego. W obu przypadkach inicjatorami tych przedsięwzięć byli joannici, którzy w latach 1198 – 1370 byli prawowitymi właścicielami ziemi skarszewskiej.
Tak wczesna lokacja Skarszew na prawie chełmińskim skłoniła Edwina Franciszka Kozłowskiego do wysunięcia tezy o powołaniu w mieście jakiejś mieszczańskiej organizacji paramilitarnej już za czasów joannickich. To prawda, że od początku XIV wieku Skarszewy były najważniejszym ośrodkiem joannickim na Pomorzu Gdańskim. Było to związane z przeniesieniem z Lubiszewa do grodu nad Wietcisą komandorii joannickiej, którą ulokowano w murowanym zamku, wystawionym na cyplu morenowego wzniesienia. Od tego czasu rycerze spod znaku krzyża maltańskiego przejęli obowiązek obrony osady rzemieślniczej, rozlokowanej wokół ufortyfikowanego zamku. Na wypadek zagrożenia wojennego mieszkańcy podzamcza mogli schronić się w oddzielonym od nich fosą niewielkim, a co za tym idzie, łatwiejszym do obrony placu zamkowym. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że skarszewscy joannici nie byli skorzy do dzielenia się swoimi uprawnieniami z podległymi im mieszczanami. Dowodem na to jest akt lokacji z 1341 roku, w którym wbrew standardom przyjętym w prawie chełmińskim, nie przekazali swoich prerogatyw sądowniczych miejscowemu samorządowi. Przypuszczam, że ze względów prestiżowych niechętnie odnieśliby się do idei tworzenia jakiejkolwiek mieszczańskiej formacji samoobrony.
Kolejnym warunkiem do powstania bractwa strzeleckiego było istnienie miejskich fortyfikacji, których na wypadek wojny ktoś musiał bronić. Zakonni rycerze wraz z budową zamku rozpoczęli prace przy miejskich murach obronnych ( pocz. XIV w.). Realizując tę inwestycję, wykorzystali fakt, że miasto rozłożyło się na morenowym wzniesieniu. Walorem obronnym tego miejsca były nurty Wietcisy, które od północy i zachodu oblewały miasto. Ważnym atutem militarnym były również południowe bagniste rozlewiska. Joannici zbudowali wieże obronne, które połączyli ziemno – drewnianą palisadą. Dalsza rozbudowa murów obronnych nastąpiła po 1370 roku, gdy właścicielami Skarszew byli już Krzyżacy. Ostatecznie otrzymały one kształt czworoboku o łącznej długości ok. 1100 m, grubości od 1,5 do 2 m i wysokości od 6 do 9 metrów. Dostępu do miasta broniły trzy bramy (wschodnia Gdańska, południowo – zachodnia Chojnicka i północna Młyńska nazywana też Bramą Wojewodów). W badaniach nad kilkusetletnimi dziejami miasta nie natrafiłem na żaden ślad źródłowy potwierdzający militarną użyteczność skarszewskich murów obronnych. W tym czasie wrogie wojska kilkakrotnie wdzierały się do miasta, bezkarnie je grabiły i pustoszyły. Największe straty poniosły Skarszewy w czasie: najazdu husyckiego (1433), wojny 13 –letniej z Krzyżakami (1454 – 1466) i wojen szwedzkich (szczególnie w 1629 r.). Z tego wynika, że bez dodatkowego wsparcia wojskowego mieszczanie zrzeszeni w bractwie strzeleckim nie byli w stanie obstawić stosunkowo długich i być może nie w pełni szczelnych fortyfikacji. Od XVII wieku skarszewskie mury obronne przestały już pełnić funkcję militarną i co gorsza, stawały się przeszkodą w rozwoju urbanistycznym miasta.
Niezbędnym i ostatecznie najważniejszym warunkiem do powstania bractwa strzeleckiego był sam stan mieszczański. Mam tu na myśli odpowiednią ilość rzemieślników zdolnych do zorganizowania się w cechy. Najwcześniejsza informacja dotycząca skarszewskiego rzemiosła jest zawarta w akcie lokacyjnym z 1341 roku, w którym joannici zobowiązali się do pokrycia kosztów budowy: łaźni, jatki, piekarni, ławy szewskiej oraz innych warsztatów przynoszących zyski. Zgodę na tego rodzaju inwestycje miała wydawać rada zakonna, a po jej uzyskaniu ewentualnie zyski w połowie przekazywano na rzecz rycerzy zakonnych. Z tego wynika, że w tym czasie stan mieszczański w Skarszewach był stosunkowo słaby i w rzeczywistości niezdolny do autonomicznego bytu, a w tym do tworzenia samodzielnych struktur cechowych, które warunkowały powstanie bractwa strzeleckiego.
Prawie sto lat później sytuacja skarszewskich rzemieślników uległa znacznej stabilizacji. W dokumencie z 1437/1438 w mieście odnotowano już: 12 kramów, 12 jatek rzeźnickich, 12 ław piekarniczych i 15 ław szewskich. Te liczby dają podstawę do wysunięcia tezy o funkcjonujących już wówczas branżowych cechach. Ogółem mieszczanie płacili Krzyżakom 888 skojców rocznego czynszu, co dowodzi, że oprócz wymienionych zawodów, w Skarszewach funkcjonowali jeszcze inni rzemieślnicy. W tym czasie powszechność zawodu kowala była tak wielka, że możemy przyjąć istnienie w mieście kowalskiego cechu. Należy pamiętać, że prezentowany wykaz zawodów rzemieślniczych sporządzono zaledwie pięć lat po niszczycielskim najeździe czeskich husytów na Skarszewy (1433), co skłania do przypuszczenia, że przed tym wydarzeniem w mieście działało znacznie więcej warsztatów rzemieślniczych.
Precyzyjniejsze dane dotyczące skarszewskiego rzemiosła posiadamy z 1570 roku. Wówczas wśród 88 rzemieślników występowało: po 11 krawców, szewców i piwowarów, 10 kołodziejów, 9 kowali, 6 piekarzy, po 4 słodowników, rzeźników, cukierników i bednarzy, 3 murarzy, po 2 płócienników, cieśli, garncarzy i kuśnierzy. Pojedynczo warsztat prowadzili: siodlarz, snycerz i ślusarz. Na podstawie tego zestawienia można wnioskować, że najliczniejsze zawody posiadały odrębne organizacje cechowe, a większość ich członków była zrzeszona w skarszewskim bractwie strzeleckim.
Z innych materiałów źródłowych wiemy, że w 1601 roku w Skarszewach występował cech piekarzy pieczywa białego, co może świadczyć o powstaniu bardzo wąskiej specjalizacji zawodowej. Z dokumentu wystawionego 4 października 1677 roku przez króla Jana III Sobieskiego dowiadujemy się o skarszewskim cechu obraźników – malarzy. Mocą królewskiego przywileju członkom tego cechu zezwalano na wyrób i sprzedaż obrazów oraz innych dewocjonali na terenie całej Rzeczypospolitej. W tym akcie wymieniano członków cechu, wśród których większość posiadała polsko brzmiące nazwiska: Laurenty Mękalski, Mateusz Eysmond, Andrzej Kiedrowski, Stanisław Kaznowski, Albert Zylikowicz i Grzegorz Malinowski. Prawdopodobnie część z nich była członkami miejscowego bractwa strzeleckiego. W tym okresie odnotowano jeszcze 2 balbierzy (1658 – 1660) oraz 4 karczmarzy (1662). W 1672 roku właścicielem ławy piekarskiej był Mathias Heyken. W zdeponowanych w Archiwum Państwowym w Gdańsku aktach sądowych ze Skarszew znajdują się informacje związane z funkcjonującymi w mieście cechami rzemieślniczymi. Przykładowo, w złożonym przez cech szewski w 1739 roku pozwie sądowym przeciwko Radzie Miasta w Skarszewach, w sprawie naruszenia prawa przy sprzedaży lady cechowej, występują z nazwiska: starszy cechu „sławetny” Jan Klozyasz, „magistrowie” cechu Szymon Kama i Salomon Knuta. W 1758 roku mistrzem cechu szewskiego był Jan Szreder. Z przysięgi złożonej 30 grudnia 1763 roku przez majstra cechu garncarskiego Jakuba Chalickiego wynika, że wówczas majstrem był jeszcze Ignacy Koprowski, a starszym cechowym Zapanski. Z kolei 1 lipca 1767 roku w skarszewskim sądzie ławniczym dokonano wpisu w sprawie zaciągniętej przez trzy miejscowe cechy pożyczki w kwocie 1000 zł. Poręczycielami tego kredytu byli: „współmistrzowie” Jan Wulff i Jan Gottlich Szröder (cech szewski), Andrzej Tiegel (cech tkacki) i Dawid Morderwaldt (cech rzeźnicki). W 1728 roku w aktach sądowych odnotowano mistrza rzeźnickiego Tobiasza Otto. Wśród ówczesnych patrycjuszy miasta występują: Tomasz Heise (właściciel piekarni i 3 – łanowego gospodarstwa – 1658 rok), Mateusz Heyke (właściciel piekarni i 2- łanowego gospodarstwa – 1658), Jan Hase (właściciel piekarni i 2,5 – łanowego gospodarstwa – 1660), Marcin Hase ( kowal i właściciel łanowego gospodarstwa – 1661), Jan Wollfahrt (właściciel kramu i łanowego gospodarstwa), Baltazar Rahbe (kowal i współwłaściciel łanowego gospodarstwa – 1670), Jakub Wille (właściciel mielcucha, browaru i 3 – łanowego gospodarstwa – 1670), Ewalt Barthelz (skarszewski rajca – 1744), Petrus Podwels (przewodniczący Rady Miejskiej w Skarszewach – 1748), Johann Christian Barthelz (skarszewski ławnik sądowy – 1765) i Paul Johann Podwels (sędzia ławy miejskiej – 1765). Bez większego ryzyka można przyjąć, że ci zacni obywatele miasta, często pełniący wysokie funkcje cechowe, jednocześnie byli członkami skarszewskiego bractwa strzeleckiego. Wśród rzemieślników występowały również kobiety. W 1687 roku jatkę rzeźnicką posiadała Ewa Schlieger, a w 1731 roku jatkę szewską Anna Maria Drewsen. W razie wojny na skarszewskich mieszczan był nałożony obowiązek świadczenia militarnego. Przykładowo w 1653 i 1769 roku Skarszewy zobowiązane były do wystawienia 10 piechurów, kaprala i dobosza.
W wyniku I rozbioru Rzeczypospolitej Skarszewy przeszły pod panowanie króla pruskiego. Przez dłuższy czas trwającej 148 lat niewoli (1772 – 1920) nie dysponujemy żadnymi dowodami na istnienie w grodzie nad Wietcisą brackiej organizacji. Pierwszy ślad pochodzi z 1847 roku. Jest nim zachowana w zbiorach Macieja Mostowego srebrna plakietka ofiarowana przez cech skarszewskich cieśli królowi strzelców Friedrichowi Baumannowi. Kolejnym bezcennym eksponatem jest tarcza królewska z 1883 roku, do której wówczas oddano strzały o tytuł króla kurkowego. Została ona wykonana z desek sosnowych o wymiarach 160×120 cm i starannie przyozdobiona niemieckimi napisami: „Hoch Lebe die Schützengilde! Glück auf zum Königschissen! Schöneck 15 Mai 1883.” W przekładzie polskim ten napis brzmiał: „Wiwat Bractwo Strzeleckie! Szczęść Boże strzelaniu na króla! Skarszewy, dnia 15 maja 1883.” Na tarczy obok śladów po kulach widnieją podpisy braci kurkowych: Pomierskiego, Burczyka, Hirschfelda oraz gdańszczanina Paula Kittera. Stosunkowo duży rozrzut prześwitów kulkowych dowodzi, że poziom strzelecki naszych braci był bardzo zróżnicowany. Rzecz znamienna, że w pruskiej nazwie „Schutzengilde Schöeneck” (Skarszewskie Bractwo Strzeleckie) nie występowało określenie „kurkowe”. W tym czasie bracka organizacja była zrzeszona w Zjednoczeniu Pruskich Cechów Strzeleckich (Gesante Gilde), a później w założonym w 1861 roku Związku Niemieckich Bractw Strzeleckich (Deutscher Schützenbund).
Działalność bractwa strzeleckiego wiązała się z pewnymi kosztami, które w znacznej części były pokrywane ze składek członkowskich. Pamiętajmy, że kilkunastu umundurowanych braci nie byłoby w stanie opłacić statutowych zadań tej organizacji. Stąd oprócz stałych członków bractwa obmyślano formułę członków wspierających, którymi byli najzamożniejsi obywatele miasta. Z reguły ich liczba kilkakrotnie przewyższała stałych członków. Nie liczono na ich zaangażowanie organizacyjne, ale bardziej na ofiarność i hojność. Kolejną kategorią bracką byli tzw. członkowie honorowi, którymi najczęściej zostawały osoby w wieku podeszłym, cieszące się powszechnym szacunkiem oraz burmistrzowie Skarszew.
W czasach pruskich bractwo dysponowało pewnym majątkiem. Na planie Skarszew z 1810 roku, autorstwa niemieckiego kartografa Schroedera, na zachodnich obrzeżach miasta (między dzisiejszą ul. Dworcową, Kościerską a Sobieskiego) zaznaczono tzw. plac strzelecki (Schützen Platz). Wówczas na tym terenie znajdowały się wydzielone działki mieszczańskie, co dowodzi, że w tym miejscu istniała bracka strzelnica już za czasów Rzeczypospolitej. W 1902 roku doszło do zawarcia transakcji, którą tak skwitowano na łamach „Gazety Toruńskiej”: „Skarszewy. Posiadłość Knoofa kupił na subhaście właściciel młyna Otton Bawersdorff dla Towarzystwa Kurkowego za 14 100 marek”. Z tego należałoby wnioskować, że posiadacz młyna, znajdującego się przy dzisiejszej ulicy Kościerskiej, pełnił ważną funkcję we władzach brackich. Nic nie wiemy na temat położenia tej nieruchomości. Prawdopodobnie chodziło o działkę przy ulicy Dworcowej. Kolejna informacja dotycząca brackiej ziemi pochodzi z notki prasowej zamieszczonej w 1907 roku w „Gazecie Grudziądzkiej”. Wynika z niej, że magistrat miasta zakupił od bractwa strzeleckiego spory nadział ziemi przy ulicy Dworcowej. Koszt tej transakcji wyniósł 6000 marek. Część nabytego terenu odstąpiono skarbowi pruskiemu z przeznaczeniem na budowę mieszkań służbowych dla pracowników Sądu Okręgowego w Skarszewach. Wkrótce w tym miejscu powstał secesyjny budynek, w którym aż do II wojny światowej mieszkali sędziowie wspomnianego sądu. Później ten obiekt zaadoptowano na miejski ośrodek zdrowia. W latach 1968 – 1971 w wyniku kapitalnego remontu zburzono piękny dachówkowy wielospadzisty dach, dobudowano piętro i w ten sposób kompletnie zeszpecono jeden z najpiękniejszych obiektów architektonicznych w Skarszewach.
Zgodnie ze statutem bractwa każdego roku odbywały się strzelania o tytuł „Króla Kurkowego”. Zachowane fotografie oraz informacje prasowe na ten temat dostarczają nam jedynie fragmentaryczną wiedzę. W zamieszczonej w „Pielgrzymie” z 1885 roku notce prasowej znalazł się lakoniczny zapis: „Królem kurkowym został mistrz rzeźnicki Fryderyk Sumann I”. Jest to najstarszy ślad źródłowy o skarszewskim królu kurkowym. Osiem lat później na strzelnicy doszło do incydentu, który najlepszego strzelca pozbawił tak zacnego tytułu. Tak tę sprawę zrelacjonowano w „Przyjacielu” z 1893 roku: „Królem kurkowym został właściciel drukarni p. Paul Kaszubowski, a rycerzami mistrz kowalski Kohne i burmistrz p. Johannes Soost. Mistrz stolarski Köpernik właściwie najlepiej strzelał, ale nie obwołano go królem, bo wszystkich warunków ustaw nie dopełnił.” W 1895 roku tytuł króla kurkowego zdobył mistrz garncarski Rudolf Müller, a rycerzami zostali mistrz szewski Hilary Gdaniec i mistrz blacharski Herman Ludwig. Dwa lata później na brackiej strzelnicy doszło do wypadku, który tak opisano w „Gazecie Toruńskiej”: „Przy strzelaniu w rocznicę cesarską zranił sobie mistrz rzeźnicki S. kilka palców i rękę tak, że trzeba mu ją odjąć. W tym czasie w Skarszewach rzeźnię przy rynku prowadził Robert Schulz i być może to właśnie on był ofiarą opisanego wypadku.
W okresie międzywojennym w Skarszewach działało bardzo wiele organizacji społecznych. Zrzeszały one od kilkunastu, a w przypadku największych nawet do kilkuset członków. Powszechną praktyką była przynależność jednej osoby do kilku organizacji. Prowadziły one bardzo aktywną działalność na rzecz lokalnej społeczności. Większość z nich w statutach odwoływała się do promocji polskiej tradycji i kultury, a w swoich działaniach istotną rolę przypisywano akcjom charytatywnym. Mimo deklarowanej apolityczności i ponadnarodowości najczęściej miały one charakter katolicko – narodowy, co poświadczają zachowane fotografie oraz opisy sztandarów tych organizacji, na których z jednej strony widniało godło Rzeczypospolitej, a na drugiej wizerunek Najświętszej Matki Boskiej. Takie rozwiązanie plastyczne znalazło się m.in. na sztandarach: Skarszewskiego Bractwa Kurkowego, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oraz skarszewskich kolejarzy. Oprócz tych organizacji w mieście działały: Ochotnicza Straż Pożarna, Towarzystwo Polek, Towarzystwo Ludowe, Związek Strzelecki, Liga Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej, Polski Czerwony Krzyż, Liga Morska i Kolonialna, Towarzystwo Powstańców i Wojaków im. gen. Józefa Hallera, Związek Obrony Kresów Zachodnich przekształcony w 1934 roku w Polski Związek Zachodni oraz kilka bractw i solidacji kościelnych na czele z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży i Towarzystwem Śpiewaczym „Lutnia”. Oprócz tych organizacji w Skarszewach prężnie działały cechy rzemieślnicze, a w tym Cech Szewsko – Krawiecki, Cech Kowalsko – Kołodziejski i Siodlarski oraz Cech Wozowników skupiający konnych przewoźników. W II Rzeczypospolitej toczył się ostry spór między obozem propiłsudczykowskim a sanacyjną opozycją, którą w Skarszewach reprezentowała bardzo silna endecja. Ten konflikt polityczny przeniósł się również na struktury organizacji społecznych. Przykładowo, działające w Skarszewach Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” od zarania było przystawką polskich narodowców. Podobny charakter miało Skarszewskie Bractwo Kurkowe. Od 1927 roku we władzach tej organizacji zasiadali miejscowi działacze Stronnictwa Narodowego (endecji) na czele z burmistrzem Edmundem Dominiczakiem, doktorem prawa Stefanem Przewoskim, doktorem medycyny Ignacym Tempskim, restauratorem Antonim Landowskim, kołodziejem Alfonsem Umerskim, Janem Szarmachem, weterynarzem Felicjanem Bernackim, Władysławem Świeczkowskim.
Wśród wymienionych organizacji kilka powstało jeszcze w czasach pruskich. Tak było w przypadku Bractwa Strzeleckiego i Ochotniczej Straży Pożarnej, których zarządy aż do zakończenia I wojny światowej były zdominowane przez miejscowych Niemców. Po włączeniu Skarszew do Rzeczpospolitej proces repolonizacji tych organizacji przebiegł z dużymi oporami. Przykładowo w podpisywanym przez doktora Ignacego Tempskiego piśmie z 20 kwietnia 1920 roku Zarząd Policji w Skarszewach wydał nakaz usunięcia z mundurów strażackich pruskich orłów, kokard, a z chorągwi niemieckich napisów. Co ciekawe, pismo nakazujące zatarcie śladów pruskiego władztwa nad Skarszewami zredagowano w języku niemieckim. Z zachowanych archiwaliów wynika, że do 1922 roku zarząd OSP w Skarszewach korespondował wyłącznie po niemiecku, a później jeszcze przez kilka lat w dwóch językach. W 1922 roku w zarządzie OSP doszło do konfliktu na tle narodowym, czego efektem była rezygnacja prezesa Friedricha Kadereita, który w tej sprawie m.in. pisał: „Zgłaszam rezygnację z funkcji przewodniczącego (…). Motywuję to tym (…), że strażacy z pobudek demokratycznych i narodowych (był Niemcem – przyp. autora) niechętnie odnoszą się do mojej osoby (…). Spór narodowościowy w skarszewskiej organizacji strażackiej trwał do 1924 roku, czego przejawem było zachowane pismo burmistrza Edmunda Dominiczaka, w którym apelował o zamalowanie niemieckich napisów na strażackich narzędziach.
Prawdopodobnie z podobnymi problemami borykali się skarszewscy bracia kurkowi z tym, że apogeum tego konfliktu przypadło dopiero na 1927 rok. W czerwcu na łamach „Dziennika Starogardzkiego” ukazało się kilka artykułów, w których anonimowy „Obserwator ze Skarszew” poddał ostrej krytyce stosunki panujące w Skarszewskim Bractwie Strzeleckim. O ich treści dowiadujemy się z wyjaśnień, udzielonych w imieniu brackiego zarządu przez przewodniczącego Stefana Senkowskiego, które zostały opublikowane w formie listu otwartego w „Dzienniku Skarszewskim”. W tym artykule pod tytułem: „Bractwo Strzeleckie w Skarszewach w swojej obronie” Senkowski pisał: „Bractwo Strzeleckie miasta tutejszego składa się obecnie z 72 członków, pomiędzy temi jest 12 Niemców i kilku Polaków niewładających językiem polskim. Czy w ogóle garstka tych Braci należy do jakich stowarzyszeń politycznych Zarządowi nie jest dotychczas wiadomo. Gdyby tak było jak autor podaje, to Zarząd poczyniłby odpowiednie kroki bez uwag radykalnego autora, który w pierwszym rzędzie o tem donieść powinien zarządowi Bractwa. Bractwo Strzeleckie bowiem nie pielęgnuje polityki, lecz wyłącznie życie towarzyskie skupiane w prawdziwą braterską myśl, gdzie nie dzieli się wyższych od niższych, bogatych i ubogich, zadowolonych i niezadowolonych. Chrystus głosił równość ludzi dobrych i sprawiedliwych przed Bogiem, uczył On, że o istotnej wartości człowieka nie stanowią jego dostojeństwa, godności, bogactwa, dostatki i pyszna uczoność, pokrzywdzonym i biednym nie zalecał zawiści ani zemsty ani nawet goryczy, albowiem w każdym stanie i wyznaniu człowieka może godnie wypełnić swe obowiązki i przebywać swe życie doczesne z uczuciem miłości bliźniego. Za czasów niemieckich jak i dziś Polacy byli członkami tegoż Bractwa i potrafili zachować harmoniję w towarzystwie i nie zachodziła nigdy konieczność przeprowadzania tak zwanego „Modus Vivendy” bo współżycie było znośne i spokojne. Tak samo ma ono trwać i nadal. Owszem natury nieznośne, których zachowanie się nie licytuje z szczytnym zadaniem Bractwa, Zarząd będzie potrafił usunąć i nie dopuścić do skompromitowania Bractwa na zewnątrz jak to ma na oku autor – obserwator, który jest niezawodnie przybyszem, nieznającym tutejszych stosunków i życia towarzyskiego i zatem w ogóle nie może się rozpisywać szeroko, tem mniej zwać Braci Polaków oziębłemi Polakami. Świadczy to o osobnika wychowaniu i kulturze bardzo niskiego poziomu.
Do wstępu drugiego autor musi być krótkowidzem albo nie potrafi czytać po polsku, gdy twierdzi, że na sztandarze widnieje napis „Schutzengilde Schöeneck”. Sztandar ten pochodzi od czasów niemieckich został przerobiony na polski i widnieje na nim napis „Bractwo Strzeleckie Skarszewy”. Wstęgi dla towarzyszy sztandaru co prawda wobec braku pieniędzy nie zostały jeszcze zmienione. Jak wiadomo Bractwo tut. składa się z obywatelstwa niezbyt zamożnego i chociaż są dość wysokie, to jeszcze walczy Bractwo z długami, jakie powstały wskutek budowy strzelnicy. Obecnie zbiera się na ten cel fundusze i gdy się je osiągnie, nastąpi i to. W miejsce rozsiewania podobnych oszczerczych artykułów „obserwator” mógł wspaniałomyślnie w jaki bądź sposób przyczynić się czy to przez zbieranie odpowiednich funduszy albo sam fundnąć nowe szarfy dla towarzyszy sztandaru Bractwa, – wtedy jego nazwisko zapisałoby złotemi literami w kronice Bractwa Strzeleckiego, którą przez takie oszczerstwa obrzucono błotem. Twierdzenie, jakoby Bractwo maszerowało przy dźwiękach marszu „ Am gruner Strand der Spree” piętnujemy jako oszczercze kłamstwo. Komendantem Bractwa jest Polak, choć słabo władający językiem polskim, jednak komendę w Bractwie oddaje od kilku już lat poprawnie w języku polskim. Komendant p. Plicht, stary obywatel miasta cieszy się ogólnym zaufaniem i sympatią tak w mieście, jak i gronie braci Strzelców. Jego serce polskie pokazał wysłaniem jednego syna na ochotnika pierwszego z miasta tut. na front bolszewicki. Zrozumiałe oburzenie wywołał więc obserwator wśród obywatelstwa haniebną napaścią na wysoko cenionego i zasłużonego obywatela miasta. Słowa „ Och kann kommandieren wie mir der Schnabel gewaschsen ist” (Mogę walić prosto z mostu) są również kłamstwem. Tak samo jest kłamstwem jakoby prezes p.Senkowski wyraził się tak proletariacko „Halten Sie hier Imre Fresse! Rausschmeissen werden wir Sie.” (Stul pan gębę. Wypieprzymy pana.) Jak z powyższego wynika był cały artykuł, mający kompromitować tutejsze Bractwo Strzeleckie zmyślony bujną fantazją autora, któremu widocznie jest znany §186 k.k. ścigający publiczne oszczerstwo itd.
Za Zarząd Bractwa Strzeleckiego!
(-) Stefan Senkowski – przewodniczący”
List Stefana Senkowskiego jest ważnym źródłem poznania bardzo skomplikowanych stosunków polsko – niemieckich w przedwojennych Skarszewach. Współcześnie trudnym do zrozumienia jest fakt, że wśród 60 polskich braci kurkowych było kilku, którzy deklarowali swoją polskość, mimo że nie władali polskim językiem. W ich przypadku germanizacyjna polityka zaborcy zrobiła swoje. Pamiętajmy, że wówczas minęło już siedem lat od przejęcia Skarszew przez polską administrację.
Z przedstawioną w tym artykule argumentacją zarządu i przewodniczącego Senkowskiego nie zgadzała się większość skarszewskich braci kurkowych, którzy w tej sprawie domagali się zwołania walnego zebrania. Senkowski kilka razy zwoływał zebranie, ale za każdym razem, z wiadomych tylko jemu przyczyn, je odwoływał. Widocznie zdawał sobie sprawę, że wśród braci kurkowych nie znajdzie należytego wsparcia. Słusznie podejrzewał, że wymierzony przeciwko zarządowi oraz jego osobie cykl artykułów, podpisanych przez „Obserwatora ze Skarszew”, był wyraźnie inspirowany przez polskich braci kurkowych. Wreszcie 18 lipca 1927 roku długo oczekiwane zebranie odbyło się. Podczas burzliwej dyskusji bracia kurkowi uznali, że wywody „Obserwatora” były w pełni słuszne i prawdziwe, co nie daje żadnych podstaw do wytoczenia jemu procesu przez Stefana Senkowskiego. Po przyjęciu tego wniosku pan przewodniczący ostentacyjnie opuścił zebranie. Teraz na wniosek zgromadzonych przewodniczącym zebrania został wiceprezes bractwa Leonard Baniecki. Z relacji zamieszczonej w „Pielgrzymie” wiemy, że: „Po szczegółowem badaniu niektórych spraw nastąpiła dłuższa dyskusja, podczas której zabierali głos pp. Burmistrz Dominiczak, Świeczkowski, Jachowski, Silicki i inni, przyczem porównywali wszyscy swobodę i wolność tut. Niemców dzisiaj i szykany Polaków za czasów zaborczych, uchwalono wotum nieufności p. prezesowi Senkowskiemu, oraz uchwalono wydalić z Bractwa jednego z tut. Niemców, który swego czasu w tak pruski sposób obraził jednego z naszych urzędników kolejowych. Nowe nadzwyczajne Walne Zebranie w celu wyboru prezesa i innych członków zarządu uchwalono zwołać najpóźniej w przeciągu 3 tygodni. Nastrój po opuszczeniu zebrania przez p. prezesa i kilku Niemców zmienił się tak, że można było obrady spokojnie prowadzić. To też gdy p. Aug. Przybielski apelował do braci strzelców o dobrowolne datki na sztandar polski, zebrano w jednej chwili coś przeszło 120 zł., przyczem p. Biedowicz sam 50 zł. zadeklarował. Na tym zebranie zakończono.”
Z kolejnej informacji prasowej dowiadujemy się, że 11 grudnia 1927 roku na nadzwyczajnym zebraniu bractwa występuje już nowy przewodniczący Edmund Dominiczak, a zatem już wcześniej dokonano jego wyboru. Z tego zapisu wynika również, że sekretarzem bractwa był Jan Redman. Na tym posiedzeniu jednogłośnie podjęto uchwałę o zmianie nazwy „Bractwa Strzeleckiego” na „Bractwo Kurkowe”. W wolnych wnioskach zobowiązano zarząd do podjęcia działań w sprawie zakupu i zamontowania telefonu w brackiej strzelnicy. Ważną decyzją była uchwała o zakupie nowego polskiego sztandaru, który wcześniej zamówiono w firmie Juliana Zimnisza w Poznaniu za 1025 złotych. Zgodnie z umową termin wykonania zlecenia ustalono na luty 1928 rok, ale jego poświęcenie wyznaczono na czerwiec, co było związane z planowanymi obchodami 550 – lecia istnienia skarszewskiego bractwa. Z informacji zamieszczonej w „Dzienniku Bydgoskim” wiemy, że uroczystość poświęcenia sztandaru odbyła się 8 lipca 1928 roku. W tej sprawie pisano: „Ub. niedzieli w Skarszewach odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru Bractwa Strzeleckiego, na którą przybyły bratnie towarzystwa z Pelplina, Tczewa, Pucka, Kościerzyny itp. Podczas uroczystej mszy św., celebrowanej przez ks. Langego został poświęcony nowo założony sztandar. Rodzicami chrzestnymi byli pp. Przewoscy, Piechowscy i Oertel z Nowego Gołębiewka. Królem jubileuszowym dnia tego został p. Wejrowski z Starogardu, rycerzami pp. Grenz z Starogardu i Napiątek z Kościerzyny”.
Nowy zarząd Bractwa Kurkowego w Skarszewach pod przewodnictwem burmistrza Edmunda Dominiczaka aktywnie zaangażował się w prace struktur brackich województwa pomorskiego. Przykładem takich działań może być zwołane w Skarszewach zebranie Podokręgu Bractw Kurkowych. Do lokalu Leonarda Banieckiego 14 kwietnia 1929 roku przybyły delegacje brackie z: Kościerzyny, Starogardu Gdańskiego, Pucka, Gdyni i Wejherowa. Po załatwieniu spraw organizacyjnych sekretarz zebrania złożył sprawozdanie ze strzelania podokręgowego w Kościerzynie. Wyznaczono również termin (pierwsza niedziela sierpnia 1929 roku) oraz miejsce kolejnego strzelania podokręgowego (Kartuzy). Każdego roku najlepsi strzelcy reprezentowali skarszewskich braci kurkowych na zawodach podokręgu i okręgu bałtyckiego. Z lakonicznej informacji prasowej zamieszczonej w „Gazecie Kościerskiej” dowiadujemy się, że 13 i 14 czerwca 1937 roku skarszewscy bracia na strzelnicy w Kościerzynie brali udział w strzelaniu okręgowym Bractw Strzeleckich Rejonu Okręgu Bałtyckiego. Na tych zawodach również startowali bracia z: Chojnic, Pelplina, Gdyni, Wejherowa i Pucka.
Przypadek zrządził, że do naszych czasów przetrwał wizerunek emblematu Skarszewskiego Bractwa Strzeleckiego. W zasobach archiwalnych Ochotniczej Straży Pożarnej w Skarszewach natrafiłem na zapisaną ołówkiem niewielką kartę, której treść dotyczyła anonsu prasowego skierowanego do lokalnych gazet („Dziennika Skarszewskiego” i „Schönecker Anzeiger”). Odwrotna strona tego pisma została starannie zaklejona nową kartką, przez którą prześwitywały jakieś odciski pieczęci. Po rozchyleniu karteczek ujrzałem cztery pieczątki. Trzy z nich zawierały napis: „Ochotnicza Straż Pożarna. Skarszewy. Pom.”, a jedna: „Bractwo Strzeleckie. Skarszewy. Pomorze.” Te napisy nijak pasowały do umieszczonych na nich symboli. Widocznie te dwie organizacje zamówiły u tego samego wytwórcy pieczątki. Pierwszym, który zauważył zamienione otokowe napisy na pieczątkach był zapewne sekretarz OSP w Skarszewach Alfons Reiske, który na wspomnianej karteczce dokonał ich próbnych odbić. Ten dokument jest sygnowany jego osobistym podpisem i datą 2 lipca 1922 roku. Dzięki tej pomyłce zachowała się pieczęć z godłem Bractwa Strzeleckiego w Skarszewach. Centralną jego część zdobiła tarcza herbowa Skarszew (ścięta głowa św. Jana na misie, spod której wystawała rękojeść miecza), a nad nią umieszczony był orzeł w koronie z rozportartymi skrzydłami. Po bokach herbu całość kompozycji zdobiły laurowe gałązki oraz brackie symbole (miecz i karabin). Wkrótce na firmowych drukach strażackich pojawiła się prawidłowa pieczęć, z czego należy wnioskować, że obie pieczątki trafiły do ich wytwórcy, który dokonał na nich właściwej korekty. Po pięciu latach bracia kurkowi zamówili pieczątkę z nową nazwą organizacji: „Bractwo Kurkowe w Skarszewach.”
Według Edwina Franciszka Kozłowskiego pod koniec XIX wieku bracki tor strzelecki był usytuowany w miejscu dzisiejszej drogi wewnętrznej prowadzącej na stadion miejski. Wówczas w tym rejonie znajdowały się trzy szopy, z których dwie należały do skarszewskiego bractwa. Potwierdzeniem tej tezy jest notatka korespondenta „Dziennika Bydgoskiego” z 29 maja 1927 roku, w której tak opisał powstanie w Skarszewach nowego obiektu sportowego: „Przy wydatnej pomocy miejscowych sportowców oraz magistratu zdobyły Skarszewy wspaniały plac sportowy obok starej Strzelnicy, zaopatrzony w silny parkan i oświetlenie elektryczne. Obecnie buduje p. Maciejewski inspektor elektrowni, nowy plac tenisowy, ponieważ stare ogrodzenie było już zużyte i nie odpowiadało nowoczesnym wymogom”. Z wcześniejszych informacji wiemy, że na tym terenie kilka razy w roku urządzano wielkie jarmarki konne, bydlęce i świńskie. Ponadto od końca XIX wieku na terenie strzelnicy odbywały się licytacje drewna.
W połowie lat dwudziestych bractwo przystąpiło do budowy strzelnicy w rejonie Borówna Wielkiego. Z wcześniej cytowanej wypowiedzi przewodniczącego Stefana Senkowskiego wynika, że w 1927 roku na bractwie ciążył spory dług bankowy zaciągnięty na budowę tego obiektu. Z tą informacją w sprzeczności stoi zamieszczona osiem lat później notka prasowa w pelplińskim „Pielgrzymie”. Brzmiała ona następująco: „Uroczystość otwarcia Strzelnicy Kurkowej Bractwa Strzeleckiego. W niedzielę, dnia 1 września br (1935r. – przyp. autora) odbędzie się uroczyste otwarcie nowej strzelnicy, połączone ze strzelaniem o godność króla kurkowego. Program jest bardzo uroczysty i wypełnia cały dzień. Już rano o godz. 5 odbędzie się pobudka, a wieczorem o godz. 20 proklamacja króla, poczem o 22 odmarsz ze Strzelnicy do miasta. W czasie od godz. 12 – 22 na strzelnicy koncert i zabawa ludowa z bardzo urozmaiconym programem. Uroczystość Bractwa Kurkowego, a zwłaszcza zabawa ludowa wzbudziła wielkie zainteresowanie wśród społeczeństwa skarszewskiego.” Z powyższego wynika, że budowa strzelnicy znacznie przeciągnęła się w czasie. Ostatnim etapem tej inwestycji było wystawienie budynku brackiego, w którym znajdowała się salka klubowa. Wspomnę, że już kilka lat wcześniej odnotowano istnienie toru strzeleckiego. Współcześnie po tym obiekcie pozostała jedynie nienaturalna rynna powstała z dwóch symetrycznie usypanych wałów ziemnych. Jest to ślad po dawnym torze strzeleckim, który znajduje się w obrębie obecnego pola namiotowego.
Realizacja statutowych zadań bractwa wiązała się z określonymi wydatkami finansowymi, na które m.in. składały się: zakup broni i amunicji strzeleckiej, opłaty związane z utrzymaniem strzelnicy oraz toru strzeleckiego, koszty organizowanych balów brackich, a w tym wynajmowanych orkiestr, wyposażenie braci w jednolite stroje itp. Znaczną część tych wydatków pokrywali członkowie bractwa. Tak było w przypadku mundurów, które szyto na starą pruską modłę. Współcześnie sporo problemów nastręcza dokładne odtworzenie ich kolorystyki, gdyż zachowane zdjęcia są czarno – białe. Pewne wyobrażenia w tym względzie daje przeprowadzona stymulacja komputerowa jednego ze zdjęć, na którym jasnozielone mundury urozmaicały ciemnozielone lub czarne mankiety, kołnierze oraz wyłogi.
Z cytowanych źródeł prasowych wiemy, że w okresie międzywojennym skarszewskie bractwo posługiwało się trzema sztandarami. Pierwszy z nich prawdopodobnie pochodził jeszcze z końca XIX wieku i był użytkowany do początku lat dwudziestych, wtedy zamalowano na nim farbą olejną niemieckie napisy. Ten stary i bardzo skromny w formie sztandar, już z polskimi napisami, był używany do 1928 roku. Na kilku zachowanych zdjęciach występuje bracki poczet sztandarowy, ale na temat wyglądu samego sztandaru niewiele da się powiedzieć. Na dość dokładny opis nowego sztandaru natknąłem się w „Pielgrzymie” z 1927 roku, gdzie zapisano: „Nowy sztandar zostanie pięknie haftowany. Napis haftowany po jednej stronie, około wizerunku Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej brzmieć będzie: „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami!” Po drugiej stronie, wokół emblematu strzeleckiego: „Bractwo Kurkowe w Skarszewach Pomorze 1378 – 1928”, zaś w rogu herb miasta Skarszew i gryf pomorski.” Rzecz znamienna, że w zachowanych materiałach źródłowych nie natknąłem się na imię rzekomego patrona bractwa Świętego Jana Chrzciciela. Z opisu sztandaru z 1928 roku wynika, że patronacką funkcję pełniła Matka Boska Królowa Korony Polskiej. Trudno tę sprawę rozstrzygnąć, gdyż ów sztandar nie przetrwał do naszych czasów. Istnieje duże prawdopodobieństwo zasłyszanej przeze mnie historii o tym, że jesienią 1939 roku sztandar był zdeponowany w willi mecenasa Stefana Przewoskiego. Podczas jego aresztowania Niemcy zarekwirowali sztandar i bezpowrotnie go zniszczyli. Mecenas Przewoski był ostatnim prezesem Skarszewskiego Bractwa Kurkowego. Na to stanowisko wybrano go w 1933 roku, o czym donosił pelpliński „Pielgrzym”: „Bractwo Kurkowe odbyło swoje roczne walne zebranie. Wybrano prezesem jednogłośnie adw. Dr. Przewoskiego, który cieszy się wielkim zaufaniem wśród obywatelstwa.”
Skarszewscy bracia kurkowi uczestniczyli w wielu uroczystościach państwowych oraz kościelnych. Na przedwojennych zdjęciach widzimy ich z pocztem sztandarowym m.in.: podczas obchodów 3 – majowych, uroczystości poświęcenia sztandaru chóru kościelnego „Lutnia” w 1923 roku i Ochotniczej Straży Pożarnej w 1925 roku, pogrzebu doktora Ignacego Tempskiego w 1938 roku oraz pogrzebu strażnika granicznego Witolda Budziewicza w 1939 roku. W tym miejscu wspomnę, że lekarz Ignacy Tempski przez wiele lat był prezesem skarszewskiego bractwa (wg. Edwina Franciszka Kozłowskiego), a za zasługi wniesione dla tego stowarzyszenia otrzymał tytuł honorowego członka bractwa.
Statutowym obowiązkiem bractwa była organizacja życia towarzyskiego, czemu służyły wszelkiego rodzaju spotkania, majówki, wycieczki i potańcówki. Według E.F. Kozłowskiego w rocznym programie kulturalnym na stałe zagościły bale: różany, sylwestrowy, karnawałowy, lampionowy i maskowy. W okresie międzywojennym w Skarszewach kultywowano obchody nocy świętojańskiej. Rangę tego ludowego obrzędu podnosił fakt, że przez wieki patronem miasta był św. Jan Chrzciciel. Organizacją tej imprezy zajmowała się Ochotnicza Straż Pożarna, która mogła liczyć na pomoc miejscowego bractwa kurkowego. Przykładowo, w programie uroczystości najkrótszej nocy w roku, w dniu 23 czerwca 1922 roku przewidziano: „(…) strzelanie kurkowe o nagrody, a wieczorem została zapalona smolnica i odbył się pokaz sztucznych ogni.” Z wystawionego przez Franciszka Gockowskiego rachunku wiemy, że nasi strażacy na tę noc zakupili „ognie bęgalskie” za 12950 marek polskich.
Dla okresu międzywojennego nie dysponujemy precyzyjnym wykazem skarszewskich królów kurkowych. Wiedzę w tym względzie czerpiemy z zachowanych zdjęć, przekazów ustnych oraz informacji prasowych. Na tej podstawie ustaliłem, że pierwszym królem kurkowym w odrodzonej Rzeczypospolitej był magistracki sekretarz Jan Redman. Około 1922 roku ten zaszczytny tytuł zdobył Jan Szarmach. Z notki prasowej zamieszczonej w „Pielgrzymie” z 1933 roku dowiadujemy się, że „(…) W drugie Święto Zielonych Świąt odbędzie się po 2 latach przerwy strzelanie na króla kurkowego.” Wyników tego turnieju nie znamy, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten tytuł zdobył były burmistrz Skarszew Edmund Dominiczak. Oprócz strzelań o tytuł królewski Bractwo Kurkowe dla swoich braci organizowało szereg zawodów strzeleckich o mniejszej randze. Przykładowo z ogłoszenia zamieszczonego w 1929 roku w „Dzienniku Starogardzkim” wynika, że 22 września skarszewscy bracia kurkowi zorganizowali ostatnie w tym roku strzelania. W tym anonsie zapisano: „Wystrzeli się 6 gęsi i 8 kaczek na osiach. Zbiórka Braci Strzelców w strzelnicy w lasku strzeleckim.” Z zamieszczonej w „Słowie Pomorskim” z 1933 roku notatki wiemy, że 17 września na brackiej strzelnicy odbyły się zawody o tzw. nagrodę. Pierwsze miejsce zajął brat Rompa, drugie Edmund Kądziela, trzecie Jan Redman, a kolejne Stefan Przewoski, Artur Kluck, Antoni Landowski, Alfons Umerski. Miesiąc później w podobnym turnieju zwycięstwo odniósł brat Jan Szarmach (47 pkt. na 60 możliwych), drugie miejsce zajął Antoni Landowski (47 pkt.), trzecie Artur Kluck (44 pkt.), a kolejne Fieberg (43 pkt.), Jan Redman (30 pkt.), J. Reelman (29 pkt.), Władysław Świeczkowski (28 pkt.). Po zakończeniu strzelania bracia kurkowi wraz z żonami i gośćmi udali się do restauracji Landowskiego, gdzie po rozdaniu nagród odbyła się towarzyska zabawa.
Prawdopodobnie w 1935 roku królem kurkowym był Artur Kluck . Z doniesień prasowych wynika, że w 1936 i 1937 roku tytuł króla kurkowego zdobył kupiec Wojciech Halba, a jego rycerzami w 1937 roku byli Jan Redman i Narloch. Ostatnie zawody brackie odbyły się 5 i 6 czerwca 1938 roku. Krótką relację z nich zamieścił pelpliński „Pielgrzym”: „W święta Zielonych Świąt odbyło się doroczne tradycyjne strzelanie Bractwa Kurkowego o godność króla. Na rok 1938/39 królem proklamowano honorowego prezesa p. burmistrza Bolesława Ogrodowskiego, na rycerzy pasowani zostali: I Alfons Umerski, II Julian Bigale. Wieczorem odbyło się w Strzelnicy rozdanie nagród przez prezesa p. mec . dr Przewoskiego, a następnie zabawa.”
Dokładny opis ceremoniału, jaki towarzyszył przy mianowaniu króla kurkowego, został zamieszczony w „Pielgrzymie” z 2 czerwca 1938 roku. Wspomniane uroczystości miały miejsce 5 i 6 czerwca. Wszystko zaczynało się od pobudki, którą ogłaszano już o godzinie 500. Nie wiemy dlaczego tak wcześnie, skoro zbiórkę braci zarządzono na godzinę 730 w lokalu Antoniego Landowskiego, który od 1927 roku (po Paulu Plichta) pełnił funkcję brackiego komendanta. Pod jego dowództwem w odpowiednim szyku bracia maszerowali pod dom prezesa Stefana Przewoskiego na ul. Dworcową, zabierali zdeponowany tam sztandar, po czym udali się po prezesa honorowego, którym był ówczesny burmistrz Skarszew Bolesław Ogrodowski oraz aktualnego króla kurkowego. O godzinie 850 w kościele św. Michała Archanioła ks. proboszcz dr Maksymilian Dunajski odprawił mszę św. w intencji braci kurkowych. Po nabożeństwie nastąpił wymarsz na strzelnicę, gdzie o godzinie 1100 odbyło się walne zebranie bractwa. Stosowne przemówienie wygłosił prezes Stefan Przewoski, a następnie wszyscy bracia biorący udział w strzelaniu do tzw. tarczy królewskiej byli zobowiązani do wykupu specjalnych kart. Po tych formalnościach zasiadano do stołu, przy którym wspólnie spożywano obiad. Około godziny 1330 rozpoczynały się zawody strzeleckie. Poprzedziło je uroczyste otwarcie oraz informacje komendanta związane z zachowaniem bezpiecznych reguł strzeleckich. Sygnałem do rozpoczęcia strzelań było oddanie na wiwat trzech strzałów na cześć Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Tego zaszczytu dokonał prezes honorowy Bolesław Ogrodowski. W strzelaniu mógł brać udział każdy chętny, pod warunkiem, że uiścił stosowną opłatę. Z zachowanego porządku dwudniowych uroczystości wynika, że na torze strzeleckim ustawiano trzy tarcze: srebrną, orderową i pieniężną. Za oddanie strzałów do pierwszych dwóch tarcz trzeba było wykupić kartę za 2 zł. Zagadką pozostaje ostatnia z tarcz, do której można było wykupić strzały próbne po 50 gr z tym, że dla najlepszego strzelca fundowano nagrodę pieniężną do wysokości 60% zebranej puli. Zawody strzeleckie trwały do godziny 1900, a przez cały czas ich trwania w pobliżu strzelnicy odbywały się koncerty orkiestr i zespołów muzycznych, przy których dźwiękach trwała zabawa ludowa. Organizatorzy imprezy zadbali również o dzieci i młodzież, dla których przygotowano szereg konkursów i niespodzianek.
Całodzienny trud kończyła zakrapiana alkoholem nocna biesiada. Na drugi dzień bracia kurkowi zbierali się w restauracji Artura Kluka przy ul. Kościerskiej, skąd o godzinie 1400 na czele z pocztem sztandarowym udawali się na strzelnicę. O godzinie 1500 rozpoczynano kolejną turę strzelań, którą bezpośrednio poprzedzał trzystrzałowy wiwat na cześć Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego. Tego zaszczytu dostąpił mistrz, którym był dotychczasowy król kurkowy. Podobnie jak poprzedniego dnia strzelanie odbywało się do trzech tarcz: królewskiej, gospodarczej z udziałem publiczności oraz pieniężnej. W przypadku tej ostatniej najlepsi strzelcy mogli liczyć na nagrody, które wynosiły do 60% zebranych opłat. Oczywiście tego dnia najważniejsza była tarcza królewska, do której prawo i obowiązek strzelania mieli wyłącznie bracia kurkowi. Przed strzelaniem losowano kolejność strzelców. Warunkiem uczestnictwa w turnieju strzeleckim o tytuł króla kurkowego było założenie munduru brackiego lub czarnego garnituru. Wówczas na kilkudziesięciu członków zaledwie dwudziestu posiadało brackie mundury. Po upływie trzech godzin w brackim orszaku udawano się po tarczę królewską, komisja sporządzała protokół, a o godzinie dwudziestej następowała uroczysta proklamacja króla i dwóch rycerzy. O godzinie 2300 bracia kurkowi pod komendą Antoniego Landowskiego odprowadzali do domu nowego króla kurkowego, honorowego prezesa oraz prezesa.
Edwin Franciszek Kozłowski przedstawił te uroczystości w bardziej ubarwionej postaci. Na podstawie opowieści jego wuja Jana Szarmacha m.in. pisał: „Giermkowie natomiast w czasie tego uroczystego przemarszu rozrzucali miedziaki dla dzieci (czasem cukierki). Wszyscy uczestnicy po mszy udawali się do wyznaczonej gospody, gdzie na koszt króla i rycerzy odbywało się uroczyste śniadanie, tańce, obiad i dalsze zabawy, a gawiedź otrzymywała beczkę lub dwie beczki piwa, pijąc na wiwat i za zdrowie króla i całego bractwa. Umiano się w tamtych czasach bawić.”
Ostatnia informacja dotycząca Skarszewskiego Bractwa Kurkowego pochodzi z relacji korespondenta „Dziennika Bydgoskiego”, który opisał zakrojone na szeroką skalę uroczystości zorganizowane w 1938 roku nad Borównem Wielkim przez miejscowe koło Ligi Morskiej i Kolonialnej. Przy tej okazji dodał, że: „Podczas uroczystości strzeleckich miejscowego Bractwa Kurkowego zauważono, że dosyć często, zwłaszcza przy bufecie, Polacy i Polki rozmawiali ze sobą w języku niemieckim, co ze względu na tutejsze stosunki graniczne nie powinno mieć miejsca”.
Skarszewskie Bractwo Kurkowe działało do wybuchu II wojny światowej. Jesienią 1939 roku wielu najaktywniejszych członków bractwa aresztowano i rozstrzelano w okolicach Skarszew. Wśród ofiar niemieckich zbrodni znaleźli się m.in. bracia: Felicjan Bernacki, Franciszek Gussek, Wacław Jarzemski, Edmund Kondziela, Leon Magnus, Emil Przybielski, Józef Sagajewski, Józef Szarmach, Jan Świenty, Franciszek Zagajewski oraz ostatni prezes skarszewskiego bractwa Stefan Przewoski.

WYKAZ SKARSZEWSKICH BRACI KURKOWYCH
Z OKRESU MIĘDZYWOJENNEGO
( Uzupełniano spis sporządzony przez E.F. Kozłowskiego)

1. Leonard Baniecki – właściciel sklepu i restauracji przy rynku, członek Rady Miejskiej w Skarszewach od 1929 roku.
2. Felicjan Bernacki – lekarz weterynarii, przewodniczący Rady Miejskiej w Skarszewach, wiceburmistrz Skarszew w latach 1934 – 1935.
3. Franciszek Białk – właściciel piekarni przy skarszewskim rynku.
4. Wojciech Brzeziński – właściciel piekarni na przedmieściu chojnickim.
5. Edmund Dominiczak – burmistrz Skarszew w latach 1921 – 1930, przewodniczący zarządu Banku Ludowego w Skarszewach w latach 1933 – 1936.
6. Duliński – właściciel fabryki mebli przy dzisiejszej ulicy Górnej.
7. Bruno Fieberg – malarz pokojowy.
8. A. Gorgel (Goergel) – fryzjer .
9. Franciszek Gussek – kupiec właściciel kilku sklepów i restauracji.
10. Wojciech Halba – kupiec, właściciel składu obuwia i tytoniu przy dzisiejszej ulicy Wybickiego.
11. Bruno Hahn – urzędnik Fabryki Maszyn w Skarszewach.
12. Wacław Jarzemski – właściciel apteki „Pod Orłem” w Skarszewach.
13. Artur Kluck – właściciel sklepu i restauracji przy dzisiejszej ulicy Kościerskiej.
14. Edmund Kondziela – fryzjer.
15. Kowalka – rzeźnik.
16. Aleksander Kowalke – rzeźnik.
17. Stanisław Kulas – kupiec.
18. Antoni Landowski – właściciel restauracji przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Starogardzkiej i Kościuszki.
19. Leon Magnus – rzeźnik, właściciel sklepu masarskiego przy rynku w Skarszewach.
20. Teofil Magnus – pośrednik kupna i sprzedaży nieruchomości, handel bydłem.
21. Bolesław Ogrodowski – burmistrz Skarszew w latach 1935 – 1939.
22. Leonard Peichert – gospodarz brackiej strzelnicy nad Borównem Wielkim.
23. Leonard Plicht – właściciel restauracji przy dzisiejszej ulicy Kościuszki.
24. Józef Pomierski – urzędnik sądu grodzkiego w Skarszewach.
25. Wojciech Portee – krawiec.
26. Albin Prill – rolnik, właściciel cegielni przy drodze prowadzącej ze Skarszew na Bolesławowo.
27. Stefan Przewoski – adwokat, urzędowy notariusz, prezes skarszewskiej endecji, w latach 1933- 1939, przewodniczący Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Skarszewach (szczegółowa biografia w pracy W. Brzoskowskiego, Skarszewscy patrioci, Skarszewy 2018.
28. Emil Przybielski – właściciel fabryki zabawek przy dzisiejszej ul. Dworcowej.
29. Jan Redmann – sekretarz Urzędu Miejskiego w Skarszewach.
30. Konstanty Rompa – krawiec.
31. Leon Rzepiński – mistrz kominiarski.
32. Józef Sagajewski – urzędnik.
33. Stefan Senkowski – handel zbożem przy dzisiejszej ulicy Kościuszki.
34. Józef Szarmach – dzierżawca tartaku w Orlu.
35. Jan Szarmach – właściciel tartaku, żwirowni i gospodarstwa rolnego. Prowadził firmę budowlaną.
36. Franciszek Szarmach – prowadził drogerię.
37. Świeczkowski – właściciel folwarku Rusia.
38. Władysław Świeczkowski – właściciel sklepu i gospodarstwa rolnego, przez kilka kadencji był przewodniczącym Rady Miejskiej w Skarszewach. W latach 1926 – 1932 i 1945 – 1946 pełnił funkcję prezesa zarządu Banku Ludowego w Skarszewach.
39. Jan Świenty – sekretarz w Urzędzie Miejskim w Skarszewach, prezes zarządu Banku Ludowego w Skarszewach w latach 1938 – 1939.
40. Ignacy Tempski – lekarz, działacz niepodległościowy, dyrektor miejscowego szpitala (szczegółowa biografia w pracy W. Brzoskowskiego, Skarszewscy patrioci…).
41. Alfons Umerski – właściciel warsztatu kołodziejskiego przy ulicy Chojnickiej, przez wiele lat pełnił ważne funkcje w zarządzie OSP w Skarszewach.
42. Franciszek Zagajewski – murarz.
43. Leonard Żur – właściciel gospodarstwa rolnego na Łaszewie oraz wytwórni wód gazowych przy rynku w Skarszewach.